Pora zacząć... kronika klasy I d ^^
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 26, 27, 28  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum klasy ID ze Staszica Strona Główna -> Kronika
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mandi
Chodzący za dnia



Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 434
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Piekary Śląskie

PostWysłany: Pią 22:19, 12 Maj 2006    Temat postu:

12 maj 2006 rok, piątek
imieniny obchodzą: Achilles, Domicela, Domicjan, Dominik, Epifaniusz, Pankracy
pogoda: ciepło cieplej gorąco ^^
hasło dnia: szczęście - najważniejszy cel życia

Witam wszystkich ^^ Dziś sama napiszem kronike, w sumie dużo tego nie ma, było wiele spodziewanych a także niespodziewanych zastępst, jakoś przeżyliśmy ^^

Zacznijmy od tego iż wypadła nam pierwsza lekcja - fizyka. Przyszliśmy dopiero na lekcje drugą czyli historię, po przygodzie z szukaniem klasy mogliśmy spokojnie usiąść na krzesłach oblegających wszystkie ściany sali nr 18 (chyba) Wnet kółeczko by nam się zrobiło, było tak rodzinnie, tak jak na lekcjach przygotowania do życia w rodzinie w podstawówce ^^ lub na spotkaniach przygotowującuch do komuni świętej w salce pod kościołem ^^ ahh te wspomnienia ^^ Lekcja była o... o... kurde luka w pamięci... chwilka zaraz se przypomne Mr. Green Acha już mam unia polsko saska (chyba) Zmuszeni bylismy nie dość, że do pisania (no kto to widział, żeby w szkole pisać, jeszcze czego, nie wystarczy, że wstajemy rano i do niej przychodzimy aby spędzić w niej pare koszmarnych godzin na zawsze wymazanych z naszego jakże krótkiego życiorysu) to jeszcze do pisania w bardzo niewygodnej pozycji (chodzi cały czas o sposób w jaki pisaliśmy Mr. Green) a mianowicie zeszyty kładliśmy na kolanach i tak pisaliśmy, naprawdę spartańskie warunki. Na koniec gdy zostało nam całe pięć minut do dzwonka (przecież 5 minut to całkiem sporo casu jakby nie patrzeć, kuksu podobno idzie przygotować w 5 minut, a gdy jesteśmy głodni to całkiem długo, albo jak chce nam się siku i ktoś każe nam poczekać 5 minut przed kibelkiem, albo jak jesteśmy spóźnieni a dziewczyna/narzeczona/żona/kochanka/chłopak/narzeczony/mąż/kochanek * mówią "jeszcze pięć minut kochanie" Mr. Green) A więc zostało 5 minut w czasie których może się wiele wydarzyć i które moga się ciągnąc w nieskończoność, tak tesz się stało na historii, gdy to prof Kroczek wzieła do odpowiedzi Jarka,a my modliliśmy się aby ta lekcja się już skończyła. Jarek dostał 3,5 co myśle, że i tak nie jest takie złe, przedział mojej oceny wynosił by od 3,5 do 1 z tendencją malejącą, więć i tak uważam, że nie ma tak źle Jaro ^^

Historia się skończyła i przyszedł czas na niemiecki razy 2 o czym dowieidizeliśmy się dopiero dzisiaj, dwie fizyki nam przepadły albowiem prof Czech musiał coś gdzieś załatwić i bynajmniej to miejsce to nie był kibelek ^^ Niemieckie upłyneły pod znakiem ćwiczeń o nabywaniu produktów spożywczych w miejscu gdzie można je kupić w tzw sklepie. Było nudno i długo ba aż półtorej godziny, na dodatek Frau Różyło nie chciała się zgodzić na wyjście na dwór niby sie uśmiechała, niby pytała o szczegóły a tu nic, bawiła się znami w podchody, oj nieładnie nieładnie Frau Różyło, nie wolno tak nam dawać nadzieję a potem nam ja odbierać, nie wolno taką kokietką być, flirtować i to jeszcze z nieletnimi, czujemy się teraz bardzo pokrzywdzeni, przykro nam, ale nas nie przyjdzie obronić pani prokurator Koj tak jak przyszła obronić biednego Kazia, oj nie, my jesteśmy sami i biedni i kto nas obroni co?! no kto nas obroni? Mr. Green

Następnie miałabyć matematyka, ale jej nie było, więc miała być fizyka, ale też jej nie było, więc co było? była geografia, a raczej kilka słó na niedziele. Dowiedzieliśmy się o rzeczach, które są nam przecież dobrze znane choć czasem wolimy o nich nie myśleć, czasem od nich uciekamy, bo jest trudno wybrać dobrze, a jeśli popełniamy błąd? Nie będzie nikogo kto nas ochroni przed jego konsekwencjami, my za wszystko będziemy odpowieidizalni i nic nie będzie nas usprawiedliwiać, bo nic nigdy nie jest usprawiedliwione im bardziej szukamy usprawiedliwienia na swe czyny tym bardziej... upewniamy się w przekonaniu, że to nie było to co miało być, najlepiej sie nie tłumaczyć po prostu, postępujemy jak postępujemy, i czeęsto nie ma na to przyczyny, po prostu tak jest, tak musi być... Kwestia rodziny... to racja , że nie powinniśmy jej ulegać, to prawda, że powinniśmy dąrzyć do własnego szczęścia nie tracąc przy tym zainteresowania losami innych ludzi, to prawda, że powinniśmy myśleć o sobie, ale nie tylko, powinniśmy być w niektórych sytuacjach egoistami, ale egoizm nie może nas przesiąknąć całkiem, zawsze gdzies tam musi być szczypta altruizmu... granica jest tak cieńutka po między tym wszystkim... tak łatwoprzecież upaść, a w stać z ziemi jest o wiele trudniej... Mamy się sprzeciwiać rodzinie gdy chce ona ograniczyc nasz szczęście, z tym się zgadzam, ale bez wsparcia bliskich jest przecież tak ciążko... zawsze trzeba cos poświęćić, jedno szczęście kosztem innego... to wszystko takie trudne... no dobra dosyć, bo się rozpisałam, co więćej zacynam pisać bez sensu. A tak już na koniec to wydaje mi się, że liczy się przede wszystkim to czy umiemy cieszyć się z życia, to chyba jest najważniejsze...

Na religi mogliśmy odetchnąć świeżym powietrzem, dotlenić mózgi, poopalać się, chłopcy graliw noge, dziewczyny plotkowały i wszyscy byli szczęśliwi ^^ Pare osób czmychło wcześniej do domu, niektórzy bez przyzowlenia księdza, ale co tam ważne, że jesteśmy zdrowi i że potrafimy widizeć dobro ^^ Opuściłam teren Staszyca 5 minut przed dzwonkiem na przerwe, co działo się po moim wyjścoiu mogę się jedynie domyślać. Teoretyczniemożemy założyc iż chłopcy wrócili do miejsc swego zmiaeszkania a dziewczyny udały się na lekcje wychowania fizycznego ^^

I to tyle na dziś, zycze wam miłego łikendu ^^
Asia


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mafiozo
Upiór



Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Niezdara

PostWysłany: Sob 12:28, 13 Maj 2006    Temat postu:

drugie hasło dnia by Kaziu Sporoń : po bieżni się nie chodzi Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
JArek
Neofita materii



Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: lubocz-city

PostWysłany: Nie 19:57, 14 Maj 2006    Temat postu:

cóż Asiu, widze że nie widziałaś mojego szczęścia, które ogarnęło mnie po wyjściu z klasy (chwilowo) histerycznej, ach... pewne rzeczy są bezcenne: 3.5 z odpowiedzi z histerii, wyjazdy na pławko, i wiele innych...Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mandi
Chodzący za dnia



Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 434
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Piekary Śląskie

PostWysłany: Nie 20:26, 14 Maj 2006    Temat postu:

hehe ciesze się, że przynajmniej Ty potrafisz odnaleźć szczęście Razz
Przypomniał mi się robaczek, o którym miałam napisać, Kasia Cieślińska go znalazła, ale miał chyba coś nie tak z nóżką czy skrzydełkiem i Kasia jak to przystało na dobrą istote chciała go reanimować, lecz nie udało się, gdy już Kasia chciała puścić robaczka wolno okazało się, że nie umie on latać, spadł na ziemie i nadepnął go Kajtek, cóż przynajmniej się nie męczył Mr. Green


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Paweł
Neofita materii



Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 283
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: WIELOwieś :D

PostWysłany: Pon 15:25, 15 Maj 2006    Temat postu:

Dobrze, że go Kasia nie pokroiła tak jak to robią w jej ulubionych ksiązkach Mr. Green

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mandi
Chodzący za dnia



Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 434
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Piekary Śląskie

PostWysłany: Pon 22:59, 15 Maj 2006    Temat postu:

15 maj 2006 rok, poniedziałek
imieniny obchodzą: Berta, Nadzieja, Zofia
pogoda: z rana zimno, potem ciepło
hasło dnia: strzeszcie się smoka albowiem wielka moc jego jest ^^

Witam witam tej jakże pięknej nocy albowiem niniejsze antydzieło zaczynam tworzyć o godzinie 22:49. Maj mnie osobiście rozczarowuje, to był zawsze miesiąc ciepła, wielkich nadziei i namiętności, a tu cóż? ciepło, może i jest, ale dopiero w chwili, gdy wychodzę ze szkoły, co nie bardzo mnie cieszy, bo rano wstając musze ubraćcoś na długi rękaw aby potem, po południu było to dla mnie uciążliwe... dlaczego nie może być tak od początku ciepło? to by znacznie ułatwiało życie niektórym, a zwłaszcza mi Mr. Green Co do nadziei, dawno ale to dawno mnie ona opuściła, teraz wręcz nadchodzi kryzys, dopada mnie depresja na samą myśl o przyszłych tygodniach maja (sprawdzian z fizyki, historii, niemieckiego i zapewne pare z matematyki), który miał być moim odrodzeniem się na nowo, cóż nie jest tak, powieidizałabym wręcz przeciwnie... No i namiętność Mr. Green tej w życiu codziennym najbardziej nam brakuje z przeróżnych powodów jedynie nam znanych, ehh jakoś ciężko znależć piękną, niewinną , nie skalaną tym smutnym chorym światem namiętność, obojętnie czy skierowaną do drugiego człowieka, czy może do jakiegoś zjawiska, czegoś co nas otacza, najbardziej potrzebna ta do drugiej osoby... lecz ona najtrudniejsza do odszukania, pielęgnowania, poznania... tak łatwo ją spłoszyć, przestraszyć... tak łatwo ją stracić...

I tu zamiast przecinka dopisze, że właśnie zrobiłam sobie przerwe na czekolade ^^

Po tym jakże (nie)udanym wstępie, przejdzmy do rzeczy Mr. Green

Nasze zmagania z nauką zaczeliśmy o godzinie 8 rano o czym nie wieidizała spora część klasy, prof Herman wyrazinie zdziwiona tym faktem, pozwoliła nam nie pisać kartkówki... do czasu Mr. Green Z powodu braku większejczęści sprzętu w klasie usiedliśmy gdzie popadło i zabraliśmy się do wypełniania poleceń prof Herman, która na dzień dobry sprawiła nam miłą niespodzianke w postaci ćwiczenia maturalnego, które w moim mniemaniu było dość znośne. Następnie chciała wziąść do tablicy Wojciecha P lecz ten wkopał Pawła G (tak to jest owce wciąż są wykorzystywane w tym kraju Mr. Green) Paweł podszedł dzielnie do tablicy, z uśmiechiem na twarzy, chłopak musiał się nieźle cieszyć Mr. Green napisał co miał napisać, prof Herman sprawdizła co maiła sprawdzić i było po wszystkim, pozostały czas do dzownka spędziliśmy na nic nierobieniu.

Historia kolejny już raz była wyprawą w poszukiwaniu klasy, w sumie udało nam się szybko, ponieważ już druga dopadnięta przez nas klasa została nam przyznana na czas dłuższy tj jakieś 40 minut Mr. Green Zostalismy podzieleni na grupy, otrzymaliśmy określone polecenia i mieliśmy pracować samodzielnie. Gdy tak się zabieraliśmy do tego, spokojni, niczego nie podejrzewająćy, nie spodziewający się tego co za chwile ma się stać, prof Kroczek powieidizała "prosze Jerzy Szymocha do odpowieidzi". Ehh kiedy wreszcie skończy się jej żniwo, czy nastanie wreszcie moment, gdy z poczuciem bezpieczeństa będziemy mogli udać się na historię? Tego nie wiedzą nawet najstarsi górale... Jurek był przesłuchiwany prze jakieś 20 minut, otrzymał ocenę (z tego co słyszałam) 4,5 za co składam mu w imieniu wszystkich tutaj zebranych i własnym gratulacje, oby tak dalej Smile Następny na pole bitwy udał się Jakub Kalke, walczył równie mężnie jak Jerzy, nie dał się, nie poległ, zwycięsko wrócił z frontu wroga z oceną 4,5 także składam mu gratulacje. Po tejże bitwie pomiędzy Jurkiem, Kubą a prof Kroczek zostało już tylko jakieś 5 minut do dzownka, pani profesor przeszła jeszcze po klasie skontrolować to cośmy stworzyli podczas, gdy ona toczyła ciężkie boje, następnie wszystcy udaliśmy sie na następną lekcje...

...a był to wf, nie wiem co działo się na wf mężczyzn, wiem za to iż płeć piękna udała się na siłownie, gdzie ćwiczyła bardzo intensywnie, tak intensywnie iż za swą ciężką prace otrzymała plusiki Mr. Green

Fizyka nie była tym razem przyjemna, pieski już nie spierdalały, raczej było coś o rzucaniu grochem o ściane... Ja, Majka i Kamil w pewnym stopniu przyczyniliśmy się do tego co działo się z grochem, ale sądze, ze na palcach jednej ręki można było policzyć człowiekó, którzy coś wieidzeli na ta lekcje, więc nie łamymy się, będzie dobrze, musi być dobrze Mr. Green Poza tym moje spostrzeżenie jest takie, że pieski nie lubią grochu, dlatego kajś je wywiało i już nie spierdalały po naszej wsi, lecz gdzieś znacznie dalej tak iż ich cudowna moc nie mogła nas dosięgnąć, dlatego nie było juz tak pozytywnie i wesoło.

No i następny angielski, na którym to już byliśmy zmuszeni pisać ową kartkówke, która miała sie odbyć na samym początku gdy Bóg stworzył ziemie, albo i jeszcze wcześniej gdy była ciemność, ciemność była i to spora ograneła nas na kartkówce, chwilowe przycimienie umysłu nie wyszło nam na dobre, choc byli i tacy, którym wydawało sie iż to zacimienie i im sie przytrafiło,a mylili się, no taki Jurek, ciągle twierdze iż jego przeznaczeniem są piątki, przynajmniej napewno z angielskiego ^^
Na angielskim zbulwersowała nas bardzo jedna rzecz, albowiem Sławek nie raczył zaszczyćić nas swym towarzystwem na tejże lekcji, opuścił nas, jak on mukł? no, ale sądze, że jest jakieś racjonalne wyjaśnienie całej tej sytuacji, pewnie po prostu rozliczał się z jakimiś rosyjskimi bossami, a że rozliczenie było w rublu transwerowym musiało potrwać to ciutke dłużej, dlatego Mafioza nie było na angielskim Mr. Green

Geografię rozpoczeło tradycyjne pytańsko, pod nóż poszli Magdalena Tyrcz oraz Sławomir Kubica, o którym wcześniej już wspominałam. Bez większych zgrzytów doszliśmy do kolejnej części lekcji, kolejna Magdalena tym razem Matejczyk oraz Michał Barszcz przedstawili co mieli przedstawić, po czym lekcje przerwał nam smok, straszny (nie)ogormny, w czarno żółte psaki (przynajmniej tak mi sie wydaje, że były to paski Mr. Green) ze skrzydłami i bzyczącym rykiem. Zaczął nas teroryzować, całe szczęście nie ośmielił się zionąć ogniem. Były próby zabicia go czy wygonienia przez dzielnego rycerza Jarosława P lecz przerwała je prof Wtorek, która spokojnym głosem zaczeła zwracać sie do smoka "no chodź", smok tak jakby chciał jej posłuchać, ale był wnim jakiś lęk, jakaś obawa, zdezorientowany wpadł gdzieś miedzy ławki by opaść na okno po czym zostało ono otarte prze wybawicielke prof Wtorek, obrączynie praw smoków i innych mniej lub bardziej niezykłych zwierzątek Mr. Green Podobno prof Wtorek w ostatniej chwili zauważyła iż smok miał trzy głowy, ohh jak to dobrze, że nie zaczął on zionąć ogniem ^^

I to tyle emocji jak na jeden dzień ^^
Śnijcie słodko o troskliwych misiach ^^
z poważaniem Asia ^^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mandi
Chodzący za dnia



Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 434
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Piekary Śląskie

PostWysłany: Wto 16:35, 16 Maj 2006    Temat postu:

16 maj 2006 rok, wtorek
imieniny obchodzą: Andrzej, Jędrzej, Szymoneta, Ubald, a także Szymon, któremu składam najlepsze życzenia pomyślności ze strony grona pedagogicznego oraz błogosławieństwa Bożego z tejże okazji Mr. Green
pogoda: ciepła i przyjemna ^^
hasło dnia: dzień powtórek mamy dziś

Tak tak to znowu ja Mr. Green wiem, że macie mnie dość, bez obaw nie mam monopolu na pisanie kroniki, Jurek jak na razie jest troche zajęty, a oprócz niego i mnie nikt nie chce się podjąć tego jakże odpowiedzialnego zadania, serdecznie, gorąco i jak tylko moge jeszcze zparaszam was do pisania kroniki (kolejny raz) uprzedzam, jednak iż się wkurzam jak ktoś mi coś obiecuje, a następnie obietnicy dotrzymać nie potrafi, więc jeśli macie mi obiecać napisanie kroniki przyrzeczenia dotrzymajcie. W sumie nie wiem dlaczego się tak mądrze, wybaczcie ciężki dzień Mr. Green Tak czy siak naprawdę miło by mi było i zapewne nie tylko mi, gdyby ktoś podjął się napisania kroniki co jakiś czas, wyłączając mnie i Jurka. Kronika byłaby różnorodna, a co za tym idzie ciekawsze i weselsza. Poza tym ja już się wypalam, ciągle nie mam pomysłu na hasło dnia Mr. Green

Kolejny raz napisałam zbyt długi, bezsensowny wstęp, przejde teraz do właściwej kroniki.
A zaczęło się dla wielu osób zaskakująco, albowiem nie wszyscy znali plan (lub może nie wszyscy go nie znali Mr. Green) Zamiast chemi dla grupy 2 był angielski całość, została rozdana reszta kartkówek wczoraj napisanych, sprawdziliśmy sobie także zadane pare dni temu chyba zadane na lekcji, pisaliśmy pocztówke i to chyba tyle.

Następną niespodzianką była Frau Różyło, której to nazwisko w ostatniej chwili wpisane zostało czerwonym cieńkopisem na tablice zastępstw, zaś profesora Czecha wykreślone tymże samym cieńkopisem choć mniemam i ż mógł być to długopis Mr. Green Frau Różyło dała nam czas wolny, wykorzystywaliśmy go w przeróżny sposób, np rozmawiając o tym kogo i o co spyta prof Adamczyk.

Po niemieckim był niemiecki, zmieniła się tylko pani ucząca nas, prof Wieczorek potorturowała nas jednym zadaniem i także dała czas wolny, do głębokich przemyśleń na temat tego czy powinniśmy uczyć sie na matematyke czy chemie, owe pytanie filozoficzne było jednak zbyt trudne do roztrzygnięcia, przynajmniej dla jakiejś tam części klasy ^^

Chemia okazała się tym czym miała się okazać, do odpowieidzi wywołane zostały trzy niczemu nie winne, biedne, zestresowane istoty, dwie niewiasty i jeden niewiast Mr. Green Majka otrzymała 3,5 z odpowieidzi, Kamil K 4, a Basia 5 więc monotoniczność owych ocen była rosnąca Mr. Green Lekcja cała zleciała na pytańsku.

Spóźnienia na matematyke dopuściło się nie mało osób, ale my to rozumiemy, kolejka była w sklepiku i tyle ^^ Dziś była powtórka z funkcji wymiernej, miernie szło nam to powtarzanie, ale cóż to jeszcze nie dzień sprawdzianu, do czwartku może coś się jeszcze nauczymy Mr. Green

Prof Czech pokusił się o przesadzenie paru osób na inne miejsca, aby lepiej słyszały, rozumiały lekcje może, moim zdaniem nie pomogło ^^ Także była powtórka tyle, że o grawitacji. Nie wiele słuchałam więc nie bardzo moge coś więcej napisać na ten temat.

No i ponownie chemia, na której już nie było takiego spięcia, prof Adamczyk nie było przez jakąś 1/3 lekcji, co było bardzo miłe z jej strony, dziękujemy pani profesor Mr. Green W czasie, gdy prof Adamczyk nie było ja rozdzieliłam między ludzi z ostatniej ławki cukierki takie małe, owocowe, wszystkim smakowały ^^ Może w najbliższych dniach przyniose więcej ^^ Jurek wraz z Jarkiem analizowali budowe i funckje mojego trampka ^^ Majka czytała książke i od czasu do czasu włańczała się w rozmowe na temat tego iż najdłuższe włosy ma Jurek, a ścięcie ich wiąże się z dużym wysiłkiem oraz wysokimi kosztami Mr. Green

To tyle na dziś, jutro w miarę lajtowy dzień jakby to powieidizał prof Nowak, propo profesora Nowaka nauczcie się na jutrzejszą kartkówke z ciągów.
Życze wam miłego dnia.
Asiunia ^^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mandi
Chodzący za dnia



Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 434
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Piekary Śląskie

PostWysłany: Śro 20:00, 17 Maj 2006    Temat postu:

17 maj 2006 rok, środa
imieniny obchodzą: Bruno, Paschalis, Sławomir (któremu składam w imineniu swoim i całej społeczności naszej klasy serdeczne życzenia ^^) i Weronika
pogoda: zimno... ale to z rana, potem już cieplej
hasło dnia: kiedy dziewczyna ubiera sukienke jest łatwiej ^^

Witam, dziś krótko, bo i mało lekcji było, na dodatek nie mam za bardzo czasu i chęci przeciągać.

Rozpoczeliśmy dzisiejszy dzień od angielskiego, wchodząc na teren Stasia z kolegą zauważyłam Kajtka stojącego przy tych białych barierkach obok bieżni, po której jak nam wiadomo nie wolno nam chodzić. Kajtek studiował książke z niemieckiego, albowiem dziś pare osób na tejże lekcji poprawiało oceny ze poszczególnych sprawdzianów, ale to potem. W miarę jak upływał czas ludki z klasy zaczeły się zbierać koło barierki, tworzyły się grupki, zawiązywały rozmowy, to chyba już tak zostanie, że przychodząc do szkółki będziemy się spotykać obok tej barierki i dyskutować, albowiem powiadam wam nie pierwszy i nie ostatni raz się to zdarzyło.

Dzwonek, którego nie słyszeliśmy przerwał nam ową beztroske i udaliśmy sie do sali, gdzie jak przez ostatnie pare tygodni, nadal brakowało większości sprzętu, który ułatwił by nam jakieś normalne funkcjonowanie podczas lekcji. W sumie dużo nie robiliśmy, tak jak zapowiedź brzmiała, pani prof brała ludków do opisywania obrazków, przyjeła dość korzystną dla niektórych taktyke (a mianowicie dla tych, których numerki były pośrodku) pytała na zmiane ludków od góry i od dołu tak jak poukładane były w dzienniku. Hmm właściwie to było na drugiej lekcji angielskiego, na pierwszej prof Herman zjawiła się gdy do dzownka zostało 15 minut wtedy to zaczeła właśnie teroryzować opisywaniem obrazka biedne ludki z Id.

Na niemieckim jak już wcześniej pisałam pare osób coś tam pisało, poprawiało i takie tam tego typu. My jako grzeczni i życzliwi koledzy chcieliśmy uchronić piszących przed jakimkolwiek hałasem, który mógłby im przeszkodzić w pisaniu, więc zaproponowaliśmy Frau Różyło abyśmy nie robili lekcji, jednka ona się nie zgodziła i męczyliśmy dalej temat o jedzonku, o opakowaniach jedzonka i ilościach jedzonka.
Drugi niemiecki był o wdziankach, jak zobaczylam te określenia na wdzianka w książce to myślałam, że spadne z krzesła, same cool trendy i takie tam, czy w Niemczech nie przyjmują do wiadomości, że coś może być nieładne? brzydkie? paskudne? ohydne? że czasem na widok czegoś chce się zwrócić to co się jadło wcześniej, no mnie ogarneło takie uczucie jak zobaczyłam te określenia ^^

No i matematyka, było pytanie, na którym ktoś otrzymał ocene niedostateczną, tą osobą byłam ja, no i cóż mogę więcej o tym wydarzeniu napisać, stało się ^^
Nie bardzo pamiętam co robiliśmy potem... aha suma czegoś tam naprawde nie pamiętam, zresztą nie ważne...

Hmm odchodząc tak już od spraw typowo szkolnych.
Teraz o tym co mniej więcej działo sie na przerwach i utkwiło mi w pamięci.
Podczas jednej z przerw, gdy to rozmawiałam sobie z Basią, Dominiką, Spiderem i Owcą, Owca zauważył iż Basia nosi przy plecaku papier toaletowy, tak na wszelki wypadek, albowiem papier toaletowy zawsze może znaleźć jakieś zastosowanie w nagłej potrzebie jego użycia, lecz, Basia wyprowadziła Owce z błędu tłumacząć iż nie jest to papier toaletowy lecz kawałek koronki, i ma ona tę koronkę przyczepioną do plecaka, tak dla sztuki i piękna ^^ I a i owsze ja mogę to potwierdzić iż była to koronka, a nie papier toaletowy, wszystki podobne pomówienia na ten tamat są nieprawdziwe ^^ Później Dominika zdradziła nam jeszcze iż była to koronka z majtek, nie wiem z czyich w to już nie wnikam no i nie wiem na ile wiadomość ta jest prawdą ^^

Przypominam sobie także iż na tejże samej przerwie oglądaliśmy stygmaty Spidera, jednogłośnie stwerdziliśmy, że wygląda on jak ojciec pi(j)o(k) i że nie umie jeżdzić na rowerze, ale cóż z tego skoro potrafi widzieć dobro, jak nikt inny, a zdolność tę tak dobrze wyćwiczył i posiadł dzięki muzyce rege, której słucha namiętnie gdy tylko może ^^

Na angielskim zaś pierwszym, gdy nie było prof Herman, tesz sobie gadaliśmy, nie pamiętam już wszystkich wątków owych rozmów, pamiętam jedynie iż paru mężczyzn z naszej klasy zastanawiało się nad tym jaka różnica jest pomiędzy sukienką a spódniczką, zagadnienie to wyjaśnił Jakub, który stwierdził iż, gdy dziewczyna ma spódniczke jest po prostu łatwiej (czy coś podobnego, już dokładnie nie pamiętam, wybacz jeśli coś przekręciłam Kuba).

I to chyba było by wsio. Przepraszam za tak niechlujny dzisiejszy wpis, jestem dziś jakaś rozkojarzona, bardziej niż zwykle.
Powodzenia w uczeniu się na mate i gegre,
życze miłego wieczoru,
z poważaniem Asia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mandi
Chodzący za dnia



Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 434
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Piekary Śląskie

PostWysłany: Pią 6:13, 19 Maj 2006    Temat postu:

18 maj 2006 rok, czwartek
imieniny obchodzą: Aleksandra, Eryk, Irna, Myslibor, Sandra, Toska
pogoda: cieplutko ^^
hasło dnia:

Witam. Ojej ależ luka w pamięci, naprawde nie wiem od czego zacząć, chyba trzeba było wczoraj napisać, ale mi się strasznie nie chciało... no nic zrobie to jak najlepiej potrafie ^^

Zaczeło sie od dwóch matematyk, na pierwszej pisaliśmy sprawdzian, na drugiej nadal zajmowaliśmy się ciągami i sumą początkowych jego wyrazów, profesor zachęcał do tablicy ochotników, tych jednak dziwnym zbiegiem okoliczności nie było. Otrzymaliśmy także dwie kartkówki już wcześniej napisane, oceny wyszły bardzo ładnie, i sądze iz wielu pokrzywdzonych nie było.

Następnie prof Pluta uraczył nas swoim towarzystwem, dał nam wybór, albo będziemy zadawać mu pytania z zakresu historii, co byłoby dla niego lepsze lub tesz co byłoby dla nas lepsze zajelibyśmy się czymś innym, na początku chyba woleliśmy się pozajmować czymś innym, jednak perspektywa tego iż ktoś jest w stanie wytłumaczyć nam jakieś zagadnienie dotyczące historii po ludzku bardzo nas pociągała, po krótkim zastanowieniu zdecydowaliśmy, prowadź o wielki! I tak prof Pluta zaczął swą historię o Rosji, Prusach i Austrii, opowiadał nam tesz jacy to idioci rządzili za dawnych czasów naszym państwem, tak od siebie dodam iż teraz nie wiele się zmieniło.

A opowiastki prof Pluty z serii poczytaj mi mamo przydały się już na następnej lekcji, podczas historii z naszą ulubioną pani prof, omawialiśmy co takiego stało się z Rosją, Prusami i Austrią iż ich znaczenie wzrosło w bodajże XVIII w. Jako pierwsza Kasia B opowieidzała nam o Rosji, i tu zauważylismy łudzące podobieństwo jej wypowieidzi do wypowiedzi prof Pluty, no cóż, ja tesz bym tak zrobiła na miejscu Kasi, po co się niepotrzebnie przemęczać Mr. Green sytuacja byla jednak istnie zabawna, prof Kroczek pewnie się zastanawiała ską te nasz uśmieszki podczas trwania wypowiediz Kasi Mr. Green Następnie Prusy omówił Kamil G, a Austrię Martyna M.

Po historiach, czekały na sinformatyki, ale cóż mogło się na nich dziać? Nic nadzwyczajnego, siedizeliśmy i gapiliśmy się w sufit, lub słuchaliśmy muzyki, albo w coś graliśmy na komputerach, np w sapera, bardzo sympatyczna gierka ^^ Profesor Stępień wyrecytował nam nasze oceny ze zmagań z fotoszopem, były ładne.

Geografia troche nas wyrwała z wiosennej beztroski, posypały się złe oceny, prof Wtorek oznajmiła nam sądze, że troche ze smutkiem "szkoda, że się nie uczycie" Jak tu się uczyć, gdy wiosna idzie, jak tu sie nie uczyć, gdy jedyne co pozostaje to nauka, bo wiosną nie ma się z kim cieszyć... Dokończyliśmy temat o ceftach, eftach i tego typu, Michał doończył to co miał do dokończenia. Mieliśmy zacząć nowy temat o konfliktach na świecie, lecz do prof Wtorek przyszedł poseł, pochwalić sie córą, i tak lekcja zleciała ^^

Ostania lekcja wypadła z czego wcale nie byliśmy nie zadowoleni ^^

Przypomniało mi się, że chłopcy wczoraj mieli jeszcze wf no ale jako dziewczyna nie mam prawa wieidzieć co się na nim działo albowiem nie biore udziału w wf, tym bardziej w tych, w których uczestniczy męska część naszej klasy ^^

Jeszcze tylko jedno, dziś po historii prof Kroczek chciała abyśmy krzesełka dali na ławki, zostało paru chłopcó i ja, i wiecie do jakiego wniosku doszliśmy z Jarem? iż na sali zostały same dżentelmeny, a ponieważ ja jestem płci żeńskiej niniejszym oświadczam, że jestem nową, żeńską odmieną dżentelmena - dżentelmenką ^^

Dziś natomias czeka nas sprawdzian z fizyki, ja wiem, siedizcie teraz przed książką lub zeszytem z fizy, życze miłego uczonka w takim razie ^^
Miłego dnia,
z poważaniem Asia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jurek
Zjawa



Dołączył: 06 Mar 2006
Posty: 142
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Ohio (no ba...)

PostWysłany: Pon 7:18, 22 Maj 2006    Temat postu:

Piątek 19 maja roku 2006
Pogoda jest zmienna. Raz świeci słońce, raz się chmurzy

Kto poprzedniego dnia zasnął z książką w ramionach ten w chwili gdy sie obudził nie miał wątpliwości co zdominuje piątkowy wypad do szkoły. Otóż, Drodzy Radiosłuchacze, dzień wypoełniła fizyka. Sprawdzian z odziaływań grawitacyjnych oddziaływał na nas inaczej: zamiast zgodnie z prawami fizyki przyciągać odwrotnie proporcjonalnie do kwadratu promienia, ten odciągał od siebie. Im bliżej do sprawdzianu tym gorzej. Mogły pojawić się zawroty głowy, moły wystąpić omdlenia, zawały itd.. Nic się jednak nie stało. Zdobywanie trzeciej w tym semestrze oceny z fizyki miało się odbyc na jedenej z czecholekcji jakie miały mieć miejsce w pamiętnym dniu.

I tak na pierwszej sprawdzianu nie było. Dyr. Słowak wyjaśniał niezrozumiałe kwestie w zakresie wymaganego materiału. Coś to chyba pomogło. Ale więcej uciechy spowodował komunikat że sprawdzian napiszemy na zastępstwie. "Będzie ściągańsko" ulepiło się w moich myślach. Tymczasem Pani Psycholog, która dwie lekcje później przybyła do nas ze sprawdzianami miała dokładne instrukcje w kwestii prowadzenia sprawdzianu. Tępić ściąganie, kartki pozbierać w kolejności. Na wszystko znajdzie się sposób. I się znalazły. Kartki się pozamieniało a ściągac można było lajtowo gdy Pani Psycholog zagłębiała się w lekturze fachowego pisemka.

Teraz część teoretyczna kroniki: Oblicz czas po którymn Czech odda sprawdzian. Dane: Sprawność intelektualna CZecha w przesilenie zimowe (Q), średnia geometryczna czasu poprawy poprzednich sprawdzianów (T), współczynnik Von Staschitza (dS), kąt padania promieni słonecznych na powierzchnie szyby (alfa).
Rozwiązanie = QT/alfa*dS . Wychodzi że 22 września 2006 Smile

Na historii dalej upadał Polska. Już ją zaczynają dzielić. Oczywiście i tak dramatyczne wydarzenia nie spowodowały że byliśmy mniej senni. Teraz poruszyć musze ważną kwestię: Dawno nie było przepisywania z rzutnika. Sytuacja jest niepokojąca. Może pani K się na nas obraziła i postanowiła nas w ten sposób ukarać. Może pani K prześwietliły się oczy gdy po raz 289647 parzyła na jarzącą się szybę projektora? Na te i inne pytania Redakcja Kroniki postara się znaleźć odpowiedź.

Jest jeszcze przedmiot elektryzujący swoimi treściami wszystkich. To oczywiście Wychowanie do życia w rodzinie znane jako seks. W piatek oglądaliśmy z wypiekami na twarzy film edukacyjny. Oczekiwania w związku z filmem na seksie były duże Very Happy a skończyło sie jak zawsze. Ona i on - rożnice między nami. No nie będę tu więcej pisać bo się wystydzę Smile Very Happy Razz

Niemiecki z Frau Różyło przeszedł jak zwykle bezbarwnie.

Na matmie ulubiony Profesor zapodał średnie ważone z wagą 2. Najlepiej wypadła Ania Stawska ze średnią powyżej 5. Gratulujemy. Pamiętajcie że średnia ta jest juz dosyć bezwładna. Cos mi fizyka zaleciało. Tą fizyczną pętlą początka i końca posta zamknę dzisiejsza kronikę.

pozdawiam
Jurek
Reklama:
"I Ty możesz zostać zbesztany"
KOJ REAKTYWACJA
(w kinach od pioniedziałku)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mandi
Chodzący za dnia



Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 434
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Piekary Śląskie

PostWysłany: Pon 14:13, 22 Maj 2006    Temat postu:

A ja dodam iż na sprawdzianie z fizyki było bardzo wesoło, szczególnie zabawny był krótki dialog Majki z Kamilem K, muszę to napisać tu albowiem obecałam to Kamilowi Mr. Green
Majka, Kamil i ja siedzieliśmy w jednej ławce, było ciasno więc łatwiej sie ściągało, jednakże było tesz z leksza nie wygodnie, Majka więc ciągle wpadała na Kamil, w końcu mu mówi:
-sory, że Cię tak obmacuje
A Kamil powoli, spokojnie i z niejaką powagą odpowieidizał:
-nic się nie stało, ja to lubie Mr. Green
Przy okazji pozdrawiam Majke i Kamila Mr. Green


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jurek
Zjawa



Dołączył: 06 Mar 2006
Posty: 142
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Ohio (no ba...)

PostWysłany: Wto 6:21, 23 Maj 2006    Temat postu:

22 maj w roku 2006
Pogoda: nie przystoi siedzieć w szkole
Hasło dnia: "Jest koniec roku a Wy nic nie robicie" - Kroczyca

No i się zaczął ten tydzień. Na pocieszenie powiem że do wakacji pozostało już takich tylko kilka. I chwała Najwyżeszmu bo w taki dzień naprawdę nie miło siedzieć w szkole. Za ładnie, za ciepło, zbyt wakacyjnie. Ja zaczynam odliczanie startowe w każdym razie.

Rano druga grupa miała przyjść na 2 lekcję. Jednak nasza pilniejsza i oczywiście lepsza Smile część klasy nie skorzystała jednak z możliwości dłuższego spania - wolała przyjść już na 8. I z wyjątkiem takiego jednego lesera Smile i kogoś jeszcze to cała grupa na pierwszej lekcji miała zajęcia wolne. Jak na nich było nie wiem. Ja sobie w domciu kimałem. Smile
Grupa no1 opowiadała o obrazku i takie tam anglojęzyczne sprawy.

Na historii nasze Nieustające Źródło Haseł Dnia, powszechnie uwielbiana i z zapałem wysłuchiwana p.K zapodała tekst zamieszczony wyżej. Ja ze swojej strony powiem że rzadko kiedy wiem czego Ona po zadaniu mi lub klasie pytania oczekuje jako odpowiedzi. Ciężko to wyczuć. Zwłaszcza jeśli pytanie brzmi tak jak dzisiaj "Czy rozbiory były aktem gwałtu i przemocy?"

Kolejne 45 min wypełnił WF. Powiedzieć mogę co robili chłopcy. Otóż graliśmy w piłkę. Część z nas, niezawodnych piłkarzy, którzy choć polegli w turnieju, to jednak wszyscy wiedzą że są najlepsi, oszukiwała w czasie rozgrzewki. Niefortunnie w momencie kiedy ukrywaliśmy się za murem przechodził jakiś facet.
-Co to jest za gość - powiedział Jarek
-Nie wiem.
Potem okazało się że to WFista z innej szkoły. Zakapował Jaworskiej że za winklem stoi czterech chopa. No trudno. Nie zawsze się udaje. Ale zawsze jedna z pięciu rundek odpadła Very Happy

Była też seria polskich. Reklamowana Koj Reaktywacja nie przyniosła wytęsknionego besztania uczniów. Było dość spokojnie może dlatego że na początku jakaś pani miała wonty że obok są matury (3. pietro) a my jesteśmy za głośno. Wszyscy mówili cicho (nawet p.Koj ! ) nie było szurania krzesłami itd.

Na koniec dla pierwszej grupy była geografia. Nie dział sie nic ciekawego, Szymon zamiast mówić swój referat musiał obraniać się przed natarczywymi pytaniami p. Wtorek. A Miłka broniła się przed promieniami słońca. Broniła się ponieważ w drugim końcu klasy Jurek badał odbijalność promieni od powierzchni płaskich wykorzystując do tego celu szybkę zegarka. Nieszczęśliwie zostało to zauważone przez co poczułem się trochę infantylny Smile . Sory Miłka, następnym razem będę celował w kogo innego Smile A wyniki badań nad odbijalnością promieni opublikuje na forum w terminie późniejszym.

Na koniec dla lepszej Smile grupy był angielski na którym parę osób coś poprawiało, parę osób odpowiadało, a reszta ze sobą gadała. I to tyle
Pozdrufka
Jurand z Ohajo


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mandi
Chodzący za dnia



Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 434
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Piekary Śląskie

PostWysłany: Wto 18:36, 23 Maj 2006    Temat postu:

23 maj 2006 rok, wtorek
imieniny obchodzą: Dezyderiusz, Iwona
pogoda: pochmurno, ponuro, ale ciepło
hasło dnia: no co jest wynikiem włożenia drzewka w ogień? ognisko

Wstając ujrzałam błękitne niebo, potem jednak zrobiło się ciemno i ponuro, z chmur, które przysłoniły wcześniejszy błękit nieba, wkrótce spadł deszcz, temperatura nie spadła jednak za bardzo, nadal było ciepło i już wracając do domu znów ujżałam słońce wyłaniające się zza chmur. Jedno było pewne, dzień nam nie sprzyjał.

Przekraczając mury stasia, jak zwykle już z daleka rozpoznałam znaną mi postać, był to Jarek, wyłączając mp3 podeszłam do niego, uśmiechając sie powieidizałam mu "cześć", Jarek zaś uśmiech odwzajemnił i tesz się przywitał. Usiadłam obok niego na barjerkach i zaczeliśmy rozmawiać. Przypomniało mi się, że w tylniej kieszeni spodni mam małe cukiereczki, poczęstowałam Jara, wybrał smak mango i tym samym skazał nadchodzących Piotrka i Pawła na zjedzenie cukierka winogronowego, bo tylko takie mi zostały, w ogóle wszystkich cukirków miałam asz 3, rozdzieliłam je pomiędzy wcześniej wymienonych osobników i już ich nie było Mr. Green Reszta klasy zaczeła się zwalać, zaczełt się rozmowy, opowiadałam coś Majce i Jarkowi o tym co robiłam wczoraj, oni to oczywiście zrozumieli w inny swój sposób Mr. Green

Wszystkim znana lepsza grupa zaczeła od chemi, na której mieliśmy pół godziny bimbania, opowiadaliśmy sobie anegdotki z życia jak np co może stać się z Twoim uchem, gdy nieodpowiednio je czyścisz lub inne tego typu. Wracając profesor Adamczyk przerwała mi wpół zdania, mówiłam coś do Jurka i Sławka, lecz nie pamiętam już co to było. Pani profesor sprawdziła obecność, podyktowała cos do zeszytów, dotyczyło to wiązań jonowych jak się nie myle. Nie było pytańska, na którego myśl wszyscy drżeliśmy jak galaretka w pewnej reklamie (idiotycznej zresztą moim zdaniem).

No i upragniony polski, zmagania z barokiem jakoś przeżyliśmy, naprawde tu duża pauza, bo nie pamiętam co się na zajęciach działo, widocznie przerwa nie zrobiła profesor Koj za dobrze, lekcja musiała być monotoniczna jak zwykle to bywa, bo jakże mogło by być inaczej. Analizowaliśmy, czytaliśmy, a przeważający głos w czasie lekcji był głosem naszych sennych koszmarów (czytaj głos prof Koj).

Następnym polski został uczyniony godziną wychowawczą, na której to przyszło nam obejżeć film o stasiu, moim zdaniem okropnie przesłodzony i wyidealizowany, stasia pokazali jako szkołe z wieloletnimi tradycjami, jako coś mistycznego i wielkiego, niezwykłego, a jego absolwentów jak ambitnych, pewnych siebie, niewachający się obywatelów, przyszłą inteligencje, nawet nie dopuszczano myśli iż po staszicu można stać się rozbitkiem życiowym. Nie pokazali nic co jest charakterystyczne dla tejże placówki, nie pokazano odrobiny humoru, nie podobał mi sie film. Jedynie wypowiedź prof Wtorek była jakby oderwana od amoku tej pobrzydliwej cudowności i doskonałości, za co niech chwała jej będzie. A na koniec filmu aby dokończyc dzieło, które na celu miało wywołać w nas odruch wymiotny, pokazali jakże sentymentalną scene opuszczania szkoły, wstąpienie w nowe życie, na moje oko te ludki były szczęśliwe, że po porstu to koniec stasia, poza tym nie sądze, że normalnie wychodzili by frontowymi drzwiami.

Ahhh spokojnie policz do 10, 1, 2 , 3, 4 , 5 , 6 , 7 , 8 , 9 , 10, cóż nie pomogło, zanim jednak zaczne rozmwalać klawiature napisze co się działo dalej, może w ten sposób złość mi minie.

A dalej był angielski, który grupa pierwsza miała na perwszej lekcji, a który lepsza grupa miała właśnie teraz. Gdy my udaliśmy się do sali 06 grupa pierwsza zaczeła zmaganie z chemią, oni jednak nie mieli tyle szczęścia co my, nie było bimbania, a wręcz przeciwnie, była rzeź, krwawe żniwo zebrane podczas tejże lekcji objawiło się w postaci 3 ocen niedostatecznych. My natomiast nadal szerzyliśmy działalność kółka dyskusyjnego, ludki zdawały coś tam, np nadal opisywano obrazki, taki Jurek to się wyłamał i sobie lekture zdał ^^ No i zaczął się romans w naszej klasie pomiędzy Wojciechem P a Magdaleną R, którzy to przez całą lekcje posyłali sobie miłosne liściki, Wojtek wstydząc sie zakrywał kartke i mówił "nie patrz się!" ahh no cóż romantyzmem waliło z każdej strony ^^

Matematyka nie zaskoczyła nas niczym nowym, naczej było coś nowego, ale było w miare proste i nasze mózgi podołały trudowi ogarnięcia tego wszystkiego. Chciałabym tu zauważyć, co wcześniej nie było tu pisane, alboweim Wojciech P romansujący aktualnie z Magdaleną R, romansował już także z Martą Kubicą, oj oj Wojtusiu, dlaczego jesteś tak niestały w uczuciach, a co na to Kamilek? Oj ściagniesz jeszcze na siebie mafie z Ohajo Mr. Green

I zaczym bylo nam tęskno? za polskim naturalnie. A podjeliśmy sie zadania przeprowadzenia psychoanalizy drzewka włożonego do ognia. Jak sie czuje drzewko włożone do ognia? Czy może się one czuć przyjemnie? Porównałabym to do innej sytuacji, jak się czuje uczeń zmuszony słuchać o drzewku włożonym do ognia? Parszywie sie czuje, i już nie chodzi tu o zakres ciekawości tego problemu, ale jedynie o brutalność, drzewko też ma uczucia, i kto je obroni co? no kto je obroni? Należało by się z tym dymematem zwrócić do naszego wodza Romana, on napewno zaradzic coś na takowe akty przemocy na lekcjach polskiego, a także tematy dotyczace seksualnej sfery życia, albowiem było o masochistce i tu zacytuje jej wypowiedź "Goreję, marzne, i jestem do tego, i zapalona, ranna i związana; Ranę mam, nie wiem, z sajdaku czyjego, łańcucha nie znam, chociam okowana; okowy noszę od wzroku wdzięcznego, z którego miły bół rana kochana; Jeśli to miłość jest, co mnie tak dusi, miłość być, wierę, grzeszną rzeczą musi [...]" Tosz to czysta pornografia, miły ból i grzeszna miłość, to mówi samo za siebie, należy ten fakt niezwłocznie zgłosić do naszego edukatora Romana, Romus już coś zaradzi na to Mr. Green
Dalsza cześć lekcji upłyneła pod znakiem za bawy w tworzenie onanagramów, było zabawnie, okazalo się iż nasze drugie ja może pochodzić z Rosji, Litwy lub bardziej egozytcznego kontynentu zwanym Afryką ^^

Kolejna chemia, kolejne fochy prfesor Adamczyk, każdy dzień rodzi nowe paranoje gdzieś słyszałam, ja raczej bym powiedizała każda chemia rodzi nowe paranoje. Ludki, które wyjechać mają do Bułgarii stawiły się do pani profesor, ta się oburzyła iż ukrywali się z tym cały czas, Kajtek został spytany, a my zapisywaliśmy w zeszycie to co wyszło z ust pani profesor. Admaczykówna stwierdziła, że nie będzie jedzą i pozwoli Martynie przyjść jutro na , którejś lekcji odpowiadać ustnie, albowiem ma ona jedynie dwie 5 z wprawki, a wprawki sa tylko ocenami pomocniczymi i bez odpowieidiz ustnej Martyna skazana jest na ocenę dostatecną, no taaa bardzo (nie)miło ze strony pani profesor bardzooo...

Ostatnia lekcja pp, były przeróżne pomysły na to aby przetrwać jeszczę jedną ostatnią lekcje, Dominika np rysowała sobie po ćwiczeniach z pp ^^ zaś ja otrzymałam w prezencie ćwiczenia z pp Jarosława, które w niedługim czasie kazał sobie oddać, nieładnie nieładnie Jarku, ten kto daje i odbiera ten się w piekle poniewiera Mr. Green A ja chciałam sobie je oprawić w ramke i powiesić nad łóżkiem, i cóż innego mam powiesić teraz? Propozycje prosze nadsyłać na moje gadu Mr. Green
Fruwały paierowe kulki w powietrzu, a ja przytłumiona nudą omal nie zasnęłam na ścianie, która momentami wydawała mi sie nawet miękka i przytulna. Z tego dziwego stanu wyrwał mnie Jurek "nie śpij Asiu" uśmiechnęłam się, że po prostu spanie samo bierze stwierdizłam, za jakiś czas to ja budziłam Jurka, który zamiar miał pokimać na ławce "nie śpij Jurku" Mr. Green

I tak oto skończył się ten dzień.
Jutro czeka nas kartkówka z matematyki, a więć uczcie sie pilnie na nią.
Miłego dnia życze.
Asia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madziamac
Mała duszyczka



Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tarnowskie Góry :)

PostWysłany: Wto 20:16, 23 Maj 2006    Temat postu:

pragnę jeszcze uzupełnić nieco dzisiejszy wpis, mianowicie profesor Michalik na wiadomej lekcji najpierw brutalnie zmiótł niczemu winną muchę na podłogę a następnie bestialsko ją zamordował, tj . przydepnął ją nogą (!) To dziś było dla mnie najbardziej traumatycznym wydarzeniem, musiałam się tym z Wami podzielić ... Very Happy Zastanawiam się, cóż by zrobił z trójgłowym smokiem, który pojawił się niedawno w sali nr 11 ... może przed nim czułby jakiś większy respekt ? Very Happy

i jestem również PEŁNA oburzenia z tej racji, że grupa druga nazywa siebie lepszą (?!). Wg mnie powinno się rozumieć samo przez się, że grupa PIERWSZA jest lepsza , gdyż wskazuje na to już sama jej nazwa ... no, po tym utarciu nosa grupie DRUGIEJ, wracam do matematyki Very Happy . Coby się jutro nie zbłaźnić przed moim najukochańszym profesorem Wink

baj Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mandi
Chodzący za dnia



Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 434
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Piekary Śląskie

PostWysłany: Wto 20:33, 23 Maj 2006    Temat postu:

Uważam iż mucha przeżyła by gdyby tylko na miejscu zbordni znalazła się pani komisarz do spraw obrony stowrzonek małych i dużych prof Wtorek, już ona obroniła by muche przed tym agresorem prof Michalikiem ^^

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum klasy ID ze Staszica Strona Główna -> Kronika Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 26, 27, 28  Następny
Strona 5 z 28

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Bluetab template design by FF8Jake of FFD
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin