Pora zacząć... kronika klasy I d ^^
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 11, 12, 13 ... 26, 27, 28  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum klasy ID ze Staszica Strona Główna -> Kronika
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mandi
Chodzący za dnia



Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 434
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Piekary Śląskie

PostWysłany: Wto 21:31, 12 Wrz 2006    Temat postu:

aa czyli z Kazikiem nie było nieprzyzwoicie? cóż pozostaje nam już tylko fizyka w takim razie Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Paweł
Neofita materii



Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 283
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: WIELOwieś :D

PostWysłany: Śro 16:26, 13 Wrz 2006    Temat postu:

tyle samo wynosze z każdej nowej fizyji. dziekuje za uwagę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jurek
Zjawa



Dołączył: 06 Mar 2006
Posty: 142
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Ohio (no ba...)

PostWysłany: Śro 19:00, 13 Wrz 2006    Temat postu:

13 września 2006
pogoda: ładna i ciepła. Za ładna i za ciepła jak na szkołe
hasło dnia: "Jakbym zasnęła to mnie obudźcie"- p.prof. Kroczek

Na wstepie powiem że to był chyba najtrudniejszy jak dla mnie (nie wiem jak Wy) dzień do wytrzymania w szkole. Co sie na to złożyło?

Ano tak. Pierwszą z ośmiu lekcji był jezyk polski. Jeden z trzech jakie na dziś przypadły. Robilismy dalej bajki. Stare i współczesne. W dalszym ciągu podtrzymuje opinie że to dosyć fajne tematy. Zaczęliśmy też tematykę utopijną. Na informatyce (lekcja 3) robiliśmy wizytówki. Albo przynajmniej mieliśmy je robić. Co z tego powychodził. A to zależy już od przypadków indywidualnych. W tym czasie grupa 1 męczyła sie z Frau Rużyło. Co się działo nie wiem.

Po zakączeniu długiej przerwy weszliśmy do niskiej i dusznej sali języka angielskiego. Zostało napisane ćwiczenie odnoszące sie do czasu którego jeszcze nie znaliśmy. Po tej ewidentnej pomyłce, nadrobilismy braki, poznając dwa nowe czasy w 10 minut. Panie i panowie 150 procent normy wykonano! Very Happy

Na angielskim poruszono tez palącą sprawę przerw. Chcą je nam skrócić. Podobno części z nas to pasuje. Niech więc tak będzie. Nic mi do tego, jak to ktoś powiedział. Mieszkam przecież w TG. Ale ja mam swój postulat. Zlikwidować przerwy wogóle. No bo w końcu po co w szkole przerwy? Very Happy Kojowa przychodziłaby po nas za wcześnie na przedłużone lekcje Kroczycy. Itd. Albo jeszcze lepiej. Zaczynajmy o 5 rano, to w poniedziałek zdążymy zrobic jeszcze lekcje z wtorku. I za jednym dojazdem bedzie. Dobra, dosyć marudzenia. Ja jakoś wytrzymam brak przerw, a może komuś to faktycznie pomoże.

Sprawą dla mnie dobijającą okazały się dwie matematyki następujące po sobie. Po dramacie związanym z odrzuceniem stopni jako miary kąta i uzananiem ich za nielegalne dziś przyszła kolej na wykresy funkcji sinus, cosinus itp. Z nową, wspaniałą miara kątów - radianami. Głowe mi szlag trafiał pod koniec. A tu jeszcze niespodzianka. Dwie lekcje.

Trzeci polski, chyba dla ochrony nerwów własnych i uczniowskich, nasza Wychowawczyni zmieniła na pokaz filmu. O tematyce antyutopijnej, oczywiście. Film naprawde niezły. tym bardziej nieprzyjemnie było pójśc na historię. Ta z kolei zaczeła się od wyznań Nauczycielki. "Czy Wy tez jesteście tacy zmeczeni? Bo ja już nie mogę" A później że dziś ma lekcje od ósmej do 15. Nam też jest przykro, zwłaszcza że sami mamy tak przez większość tygodnia. Padło jeszcze wyznanie odnośnie spania, które zrobiłem hasłem dnia. Przytomnośc wykazywał chyba tylko Michał, który skutecznie kontrolował podawane nam daty. Brawa dla Michała, Ty wyprowadzasz nas z ciemności Very Happy

W ten sposób zakończyły się lekcje. Zdecydowanie protestuje przeciw nie zawsze ciekawym zajęciom lekcyjnym prowadzonym w tak ładne dni.
Do jutra. Trzymta się mocno umiłowani Smile
Jurek, Kronikator


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jurek
Zjawa



Dołączył: 06 Mar 2006
Posty: 142
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Ohio (no ba...)

PostWysłany: Pią 6:55, 15 Wrz 2006    Temat postu:

14 września, czwartek.
pogoda: wakacyjna, ciepła i ładna.

Czwartek ma tę zaletę że jest przedostatni w tygodniu. Ale teraz jakoś łikend tak mnie nawet nie rusza. Bo ogólnie jest jakoś lajtowo tak.

Lekcje rozpoczeły się od biologii (grupa2) lub angola (grupa1). Wypowiedzieć moge si.ę o biologii. Ucvzylismy się o budowie nerki i jej funkcjach próbujuąc przypomnieć sobie jakieś podstawy wiedzy z ubiegłego roku szkolnego. Co wychodziło niestety różnie. Na polskim z kolei zajęliśmy się utopią. Niby że już pod kątem nowego wspaniałego świata. Kartkówki jednak nie było, bo łaskawie przesunięto ją na poniedziałek.

Na trzeciej lekcjii odbywał się niemiecki/informatyka. Na tej drugiej można przypuszczać co sie działo - wizytówki że niby. Na tym pierwszym Wojtek wraz z Magdą R. poszli przed oblicze Frau Różyło. "Pani profesor, jakby Pani mogła nas nie pytać jeszcze dzisiaj, ostatni raz, taki okres ochronny. Myśmy mieli lekturę na dzisiaj przeczytać....." czy coś takiego. Grunt że podziałało. Czas Perfekt w dalszym ciągu.

Angielski (pierwsza grupa niemiecki) upłynął także pod znakiem nowych czasów. Past Perfekt i past perfekt kontinjus. Cwiczenia, uzupełniania itd itp. PP z Panem Obrotnym upłynęło na czynnościach różnorakich. I tak moje obserwacje wykazały:
1) rozmowy
2) bawienie sie komórką
3) zawias myślowy- Magda mówiła że mi też sie zdarzył Smile
4) przykimywanie - że niby głowa jeszcze pionowo ale jeszcze niedługo
5) słuchanie muzyki
6) wykonywanie jakiś ćwiczeń ze szwabskiego
7) bierne uczestnictwo w lekcji...
... której temat brzmiał "Rynek Pracy".

Kolejne lekcje były zarerzerwowane tylko dla chłopców. Oczywiście wuef, oczywiście sprint, oczywiście skoki w dal. Poprzedzone rzetelnym jak zwykle przygotowaniem do biegu, próbą kształtowania szybkości, wymierzaniem rozbiegu. Ach jakie te wuefy profesjonalne. Ale też można było sie obijać, pobiec raz, skoczyć raz (czyli tak jak ja to zrobiłem:P) a reszte czasu sie poobijać. Faktem jest, niektórzy mieli większe ambicje: biegać szybciej, skakać dalej ale to już ich sprawa. Kamilek natomiast z bani przełamywał kolejne patyki. I z bani musze przyznac nie jest gorszy niż na rękę. Na drugiej lekcji na placu pojawiły się Kocice, co też można w sumie uznać za atrakcję. Tak jak chłopa co lał pod drzewem na cmentarzu i jakiegos chłopczyka co sie tak na nas dziwnie patrzał zza płotu.

I tak widzicie mija kolejny dzień, na jutro tez nic nie trzeba robić, bo dzień kota. Jakoś ten lajtowy styl życia mi sie wydaje podejrzany. Czyżby jakaś cisza przed burzą? Czas pokaże. tymczasem trza używac uroków życia bezstresowego.
Pozdrawia Kronikator


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
papyndekiel
Upiór



Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Świerklaniec

PostWysłany: Pią 19:41, 15 Wrz 2006    Temat postu:

taaa kiedy kocice przyszły nagle zachciało nam się biegać ... mam nadzieje, że nie będzie zbyt groźna ta burza, aczkolwiek będzie pewnie za niedługo, bo już zauważyłem przyrost zadawanego materiału RazzRazz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mandi
Chodzący za dnia



Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 434
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Piekary Śląskie

PostWysłany: Pią 20:17, 15 Wrz 2006    Temat postu:

15 wrzesień 2006 rok, piątek
pogoda: chyba było ciepło, przynajmniej z tego co pamiętam Razz

jem ryż z cynamonem, cukrem i masłem. jak już zawsze pisze co jem jak pisze to już zawsze. i basta!

już jest piątek Very Happy
to tak jakby ktoś zapomniał.
a więc cieszcie się wszyscy i weselcie, bo oto łikend nastał.

no ale dosyć o mnie, pogadajmy o was.

Chłopczyki nasze kochane dziś dzionek ten zaczeły od w-e-fu. Lecz niestety niefortunnie nie wiem co Monisia im tam przygotowała. A szkoda szkoda. Kiedyś wybiorę się na wf chłopczyków i poopisuje, bedzie śmiesznie moje panie Razz

a potem dzień kota miał miejsce, rozpoczął się oficjalnie i na całego, i otóż przed naszymi oczętami ukazała się zgraja kociaków, występujących w roli błaznów i przychlebiających się jak tylko można aby łaski sobie zaskarbić u grona pedagogicznego, a któż wie może nawet i u nas.

A atrekcje owe, które na dzionek dzisiejszy przygotowane zostały były przeróżne. Ogólny zamysł i pomysł był taki - Staszyc to wielkie akwarium, a wy nędzne istotki rybkami, w nim pływającymi jesteście. I otóż wyjdźcie z mroku i ukażcie swe oblicza. I rybki były różnorodne. Każda klasa była rybkami od pierwszej literki swej klasy (nie wiem czy jarzycie, już tłumacze jakby co Very Happy) i tak klasa g na ten przykład była gupikami Razz klasa d dorszami Razz f by pasowało do flądry, ale chyba inną nazwe mieli, no nie ważne w każdym razie w staszycowskim aquarium rybki różnej maści pływały sobie.

cóż jeszcze prócz sgraji wyworkowanych workami na śmieci i jeszcze nie wiem jakich kociąt ujżeć mogliśmy?
ano szereg konkurencji, takich jak szukanie w piasku muszelek, czołganie się po sali, zaprojektowanie plażowego stroju, a także taniec, śpiew i prezentacja.

co do śpiewu. szanta trza było zapodać. i słychać było takie przeboje jak "morskie opowieści" (chyba tak) i "hiszpańskie dziewczyny" także "jedzą rybę" choć nie bardzo mi się wydaje ażeby szant to był. no a wszystkiemu temu przygrywały gitarki czy to elektryczne czy akustyczne , w każdym razie gitarowo było i oto wszakże chodzi Smile

co do tańca. oceniam, że były to marne popisy i niewyćwiczone raczej ruchy bardziej spontaniczne. ale ale. była jedna perełka. grupka młodych niczego sobie mężczyzn, w spódnicach, a co! mężcyznom tesz wolno, skoro chcą to prosze bardzo Razz jakieś pół szpagaty, kręcenia bioderkami itp itd dało się zauważyć, a wszystko to w gorących rytmach latino boodajże, choć nie wiem, nie znam się za bardzo na tym Razz tylko jedno co mnie raziło, to te biusty, bez przesady, bądźcie mężczyznami panowie, w spódnicach, ale mężczyznami!

i piękna także była parodia Kazia i Michała Pluty bodajże (tak słyszałam, choć skłaniałabym się tu jeszcze ku najmhoczniejszemu profesorowi staszyca). piekne piękne to było, chłopcy talenta mają nie ma co, a ulubiona nasza pani wychowawczyni skakała na trybunach piejąc ze śmiechu, a nam to powie, że daremne to było pewnie.
mi sie podobało, świetna robota i tyle Smile

no i popis wiedzy o staszycu. jak można nie wiedizeć kto gra w kości w staszycowskim aquarium! zaś informacje, że prof Mhoczny pije dziennie t y l k o 2 kawy mnie zbulwersowała. a tytuł najlepszego pytania, którego odpowiedzią jest naistotniejsza i największa wiedza naszego staszyca, otrzymuje pytanie "Jak ma na imie pies pana Franka?" Smile

Całą bibe wygrała klasa I gie. i to koniec dnia kota. zaczeła się następnie szara smutna rzeczywistość z mata na czele...

...na której to liczba książek chyba nawet przewyższała stan nasz umysłowy i wiedzę z zakresu matematyki, którą owego czasu posiadaliśmy, albo raczej której nieposiadaliśmy. Prof Nowak stwierdził, że okres ochronny dobiegł końca, drżyjcie o wy niewinni, drżyjcie o sprawiedliwi, drżyjcie o bezbronni, na terror matematyczny narażeni! połączenie ciągu i trygonometrycznych funkcji o tak tego nam trzeba było Razz nic tylko słodka czysta rozkosz matematyczna Razz

no i religia.
trzy śliczne dziefcynki wyszły na środek.
w łapkach swych trzymały karteczki.
każda z nich po jeden kartecce w swych łapkach.
cytała pokornie.
i cytać skończyły dziefcynki tzy.
i obrazki nam rozdały.
i wsyscy scęśliwi wtedy byli.
ze tsy dziefcynki już przecytały.

a potem było podwórko i swawola i do domku poszliśmy Very Happy

a dziefcynki, tsy z innymi dziefcynkami udały sie na w-e-f lec dziefcynka owa co to pise nie była na w-e -fie i nie wie co tam się działo Razz

pozdrawiam, ściskam i przesyłam całuski.
kronikatorka - Asia Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Paweł
Neofita materii



Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 283
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: WIELOwieś :D

PostWysłany: Pią 20:41, 15 Wrz 2006    Temat postu:

nie widzialem parodi Kazia <żałuje>, ale reszta którą widziałem była beznadziejna, więc wcale sie nie zdziwie jak Koj stwierdzi, że była do bani ta ekhem Very Happy BIBA Ciekawe czy nasz dzień kota był równie niezrozumiały i pogmatwany :]
A co do ciszy przed burzą to jak dla mnie już zaczyna grzmieć Very HappyVery Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
justina007
Młody duch



Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: >>>Pyrzowice<<<

PostWysłany: Pią 21:08, 15 Wrz 2006    Temat postu:

i będzie to prawdziwy huragan zapewne... jak na Stashica przystało...

a Nowak mnie dziś przeraził z tym okresem ochronnym... czyli znowu 1 na dzień dobry Smile

jaaa chce do przedszkolaaaa Smile załatwicie mi to?;>


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jurek
Zjawa



Dołączył: 06 Mar 2006
Posty: 142
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Ohio (no ba...)

PostWysłany: Nie 20:07, 17 Wrz 2006    Temat postu:

justina007 napisał:
jaaa chce do przedszkolaaaa Smile załatwicie mi to?;>

To są drogie rzeczy..... Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
justina007
Młody duch



Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: >>>Pyrzowice<<<

PostWysłany: Pon 21:07, 18 Wrz 2006    Temat postu:

hehe Wink no ale chyba nie aż tak drogie ;] Chociaż... smutnoby było bez was... ;D

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mandi
Chodzący za dnia



Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 434
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Piekary Śląskie

PostWysłany: Pon 21:10, 18 Wrz 2006    Temat postu:

to pójdziemy do przedszkola całą mafią i bedziemy szantażować przedszkolanki tak długo aż się nie zgodzą nas przygarnąć do siebie. I w ten oto sposób nie będzie smutno a i przy okazji drogo Smile tylko nie mam pomysła czym by tu je zaszantażować Razz
jakieś pomysły? Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jurek
Zjawa



Dołączył: 06 Mar 2006
Posty: 142
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Ohio (no ba...)

PostWysłany: Pon 21:20, 18 Wrz 2006    Temat postu:

Odnośnie pomysłu na szantaż. Że jak się nie zgodzą dobrowolnie na naszą obecność to nakłonimy Adamczyce na wolontariat w przedszkolu Smile Dzieci umrą, a one pójda za kratki. A my bedziemy mieć przedszkole dla siebie Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jurek
Zjawa



Dołączył: 06 Mar 2006
Posty: 142
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Ohio (no ba...)

PostWysłany: Pon 21:21, 18 Wrz 2006    Temat postu:

Niby się nie pisze post pod postem, ale to nowy wpis, więc trudno...

18 września 2006, poniedizałek, a jakże
pogoda: mniej słonecznie niz w ubiegłym tygodniu, ale jednak

Witam,witam szanownych Państwa w nowym tygodniu ciężkiej uczniowskiej pracy. Zaczęliśmy zgodnie z nowym planem - od matematyki. I co z tak zaczętym dniem zrobic dalej??? Ano zobaczmy.

Po matematyce miała nastąpic chemia. Doda załatwiała coś z Mroczkiem a nam zleciła bycie cicho. Część grupy drugiej pisła notatki z lekcji która się nie odbyła. Ciekawe czy będzie z tego pytać. Lekcja upłyneła więc miło, we własnym towarzystwie. Ale zaraz, zaraz. Nie powiedziałem co działo się na pierwszej lekcji po okresie ochronnym. Kilka wylosowanych osób męczyło sie nad zapodanymi przykładami z naszej książki. Padł też szereg pierwszych ocen.

Kolejna lekcja to grupowy angielski tudzież technologia informacyjna z Panem Sandałem jak kto woli lub raczej kto do której grupy należy. Na angielskim potwierdzono datę kartkówki (jutro!) i ćwiczono nowo poznany czas Past Perfect. Podejrzewam (och jaki ja zdolny Wink że na infie robiliście wizytówki, zgoda? Very Happy

Kolejne dwa polskie zajął nowy wspaniały świat. Najpierw kartkóweczka a poźniej analiza. Najpierw zbiorcza, później w grupach. Znów wyrzucono nas z sali 21. Teraz mamy polski w katakumbach. No cóż. Jeseśmy na poziomi remontowanej własnie drogi dostaszicowej. Pani Wychowawczyni przewiduje że prace remontowe drogi potrwajac conajmniej miesiąc. Zobaczymy, zobaczymy.

Prace mają ten plus że otwarte jest wejście główne. Można dostojnie wyjść lub co mniej przyjemne wejść do naszej szkoły tak jak to czynili nasi pradziady i Doda wraz z nimi a nie po kryjomu, z tyłu, małymi drzwiami, jak do jakiejś zagrzybiałej piwnicy. Przedostatnią lekcją była matematyka. Rysowaliśmy wykresy i przesuwaliśmy je. Cóż za magiczne czynności. No ale dzięki temu wiemy(?..!) jak narysować wykres 2sin(1/2x)+5. Super. Dzięki puszczanym z rzutnika animacjom nie losowano też praktycznie ochotników. Pan Nowak w zamian puszczał nam kolorowe animacje tych wszystkich wykresów. Zabawnie rozciągające i skurczające się wykresiki doprowadziły ponniedziałkowe spotkania z matmą do szczęśliwego końca.

Pozostała więc tylko geografia w egzotycznej 11. Trzy osoby zostały przepytane zgodnie z obietnicą. Oceny złe nie były, a rzeczona tórjka ma już spokój na pare lekcji. Później mieliśmy wykład o mapach. W tym jakie najardziej lubi P. Wtorek. Wiemy że szczególną sympatią darzy wydawnictwo Compas. I nie żeby to była kryptoreklama. Nie gdzie tam. Very Happy

No to chyba tyle z tego poniedziałku. To tyle. Moc najlepszych życzeń śle Kronikator.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mandi
Chodzący za dnia



Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 434
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Piekary Śląskie

PostWysłany: Pon 21:29, 18 Wrz 2006    Temat postu:

tak! Doda jako wolontariuszka w przedszkolu to istnie genialny pomysł jest, o drżyjcie bramy przedszkoli nadchodzimy! Smile
a co do drzwi, ja je lubię, chodzi mi o te małe jak do zagrzybiałej piwnicy, one są takie takie... a nie jak te duże wielkie, w których czułabym się taka malutka i bezbronna Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mandi
Chodzący za dnia



Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 434
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Piekary Śląskie

PostWysłany: Wto 18:14, 19 Wrz 2006    Temat postu:

19 wrzesień 2006 rok, wtorek
pogoda: ...i padał deszcz, padał deszcz.

Witam.

Przy barierkach nie zastałam nikogo. Udałam się na górę. Tam na (czekaj czekaj raz dwa trzy, a nie jeszcze parter, parter pierwsze piętro, drugie...) drugim piętrze napotkałam Kamila G, Jarka i Piotrka odrabiających zadanie z historii, która niebawem rozpocząć się miała. Coraz to więcej rozleniwionych postaci się pojawiało w owej małej przestrzeni przed salą 35 bodajże, choć pewna nie jestem (po co zaśmiecać sobie pamięć numerami sal, to zbyteczne). Aż w końcu, spóźniona, bo aż trzy minuty po dzownku, pojawiła się prof Kroczek. A że obiecała za spóźnienia karać pytaniem, pominąwszy fakt iż dziś dzień było jej to własne spóźnienie, zaczeła, zgodnie z obietnicą nam daną , pytać. Justynka poległa. Piotruś poległ. Martynka zaś, ratując honor klasy, a także przed dalszym pytaniem nas, opowiedziała co i jak się miało na poprzedniej lekcji. Starcie z rewolucją francuską jednak czeka w poniedizałek Justyne i Piotra. Powodzenia żołnierze! Na owej historii prócz wiedzy dotyczącej rewolucji francukiej, dostapiliśmy zaszczytu poznania prawdy o sercu ludzkim. Dlaczego ono znajduje się właściwie po lewej stronie w ciele człowieka? otóż odpowiedź jest prosta, bo jak powiedizała prof Kroczek "Lewica chce zawsze więcej niż prawica" o tak! co następnie podsumowała tymi oto słowami "dlatego serce jest po lewej stronie" tajemnica została odkryta!

Zajęcia z panem od sandałów są o tyle pokrzepiające iż nie ma na nich zbytnio stresów. Nawet jak się wie, że się nic nie wie to właściwie nie ma czym sie przejmować. Bo zawsze pozostaje ta pokrzepiająca myśl, iż pan w sandałach również wie, że nic nie wie, a raczej nie wie, że nic nie wie. I na tym właściwie polega różnica między nim a nami. No może jeszcze to, że on jest stary, siwy, z ajchajmerem i w sandałach a my nie. Czy mam jakieś argumenty na to aby takie przypuszczenia wysnuwać? Ania S end ja:"Panie profesorze, czy mógłby pan nam pomóc?" prof Stępień, biorąc myszke do ręki i spoglądając w monitor: "hmm a dlaczego tak się stało? hm dlaczego? no hmm nie idzie, no nie wiem co się tu stało, a może spróbować by tak?". Tak tak mój drogi panie w sandałach, metodą prób i błędów, a daleko pan zajdziesz! Poza tym ciąg dalszy twórczego wykorzystywania swej weny, co w praktyce oznacza projektowanie wizytówki, powielanie jej i umieszczenie na kartce.

Wuefy razy dwa.
Kobiety, z uwagi no to, że są kobietami i ustąpić im wypada, pozostały na sali gimnastycznej, zaś mężczyźni udali się na podwórze. A co!
Najpierw rozgrzewka, która prowadzona była przez Kasię B, następnie zabawy z piłką w parach. Że ma (nie)skromna osoba pary nie miała, z leksza się obijała. Potem meczyk siatkówki. I to nawet było ciekawe doświadczenie. Bo w sumie cóż to za filozofia nie pozwolić piłce upaść na ziemię, tylko tyle, a bydź może aż tyle. Pomyślałam, że mogłabym przyjąć taki tok myślowy i że wtedy mogłoby się wydać nawet zabawnie. No ale zabawa, jak dla mnie była taka średnia, bydź może to za sprawą mojego wrodzonego wstrętu do wefu. W każdym razie przegrałyśmy i prof Pytlik coś marudził, że go niby zawiodłyśmy czy coś. No nie ważne.
Bo był jeszcze wuef numero duo. Na którym to owym wuefie panie na (chyba) 600 m biec miały. A panowie zaś oddawali sie niezaprzeczalnej przyjemności jaką jest w piłkę nożną gra. Bieg, o którym wcześniej była mowa, taki oto, niebezpieczny jest w moim mniemaniu dla zdrowia. Co potwierdzić może fakt iż po biegu Anna i ja dokonałyśmy aktu padnięcia na ziemię, z wyczerpania, a nie z radości, żeby nie było.

Co było na niemieckim tego nie wiem, bo lekcji tej dziś uświadczyć nie mogłam.
Za to wiem, że była kartkówka z angielskiego. A po niej, otwrte zostały książki i zapoznani zostaliśmy (a raczej zostało nam przypomniane) z tym co na owej kartkówce było. A ja zawsze myślałam, że to na odwrót jest. Najpierw coś poznajesz potem z tego piszesz kartkówke. No, ale w szkole gdzie przerwy w krótce całkiem znikną wszystko jest możliwe.

Didi to kolejny profesor pokroju Dody czy pana w sandałach. Co łączy tych oto sorów?
Ano zanik pamięci. Dzięki właśnie niemu, połowe po spędziliśmy w błogim swoim towarzystwie, a czas zleciał nam na rozmowach różnej maści i tym podobnych sprawach. Następnie jak się domyślam ktoś powiadomił zapominalskiego Didiego i ten raczył do podziemi zejść. Coś podyktował o... (chyba sama mam zanik pamięci cholera) ... zagrożeniach jakie stwarza człowiek (tak mi się zdaje w każdym razie).

Czekała nas jeszcze biologia. Na tej podsumowanie wiadomości o układzie wydalniczym. Sprecyzowaliśmy kolor moczu i inne tego typu przyjemne rzeczy. A w czwartek kartkówka.

giededewu zamieniło się w kino. odbyła sie projekcja już wcześniej oglądnego, ale nie do końca obejrzanego filmu, którego tytułu niestety nie przytocze, albowiem jest on trudny do zapamiętania i napisania. myśl przewodnia filmu była jednak prosta - żadnego odczuwania! A więc bądźcie czujni, o wy śmiertelni, aby nie zostało żadne z was o odczuwanie nigdy posądzone! A pfuu to był film, po nim mogliśmy wrócić do naszego wspaniałego świata gdzie odczuwanie nie jest złe...

...a już napewno nie jest złe odczuwanie radości po zakończonym dniu szkolnym Smile

wsio.
pozdrawiam.
Asia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum klasy ID ze Staszica Strona Główna -> Kronika Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 11, 12, 13 ... 26, 27, 28  Następny
Strona 12 z 28

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Bluetab template design by FF8Jake of FFD
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin